W bieżącym numerze miesięcznika „Oświęcimska Gmina” (luty 2018) został zamieszczony wywiad z wójtem Gminy Oświęcim Albertem Bartoszem. Rozmowa dotyczy realizowanych i planowanych w naszej gminie inwestycji.
„WYKORZYSTAĆ KAŻDĄ SZANSĘ”
Rozmowa o inwestycjach z wójtem Gminy Oświęcim Albertem Bartoszem:
Lech Chodacki: W tym roku w budżecie Gminy przewidziano 16,5 miliona złotych na inwestycje. To więcej niż łączne wydatki majątkowe zapisane w uchwałach budżetowych na lata 2014-2016. Skąd taki wzrost w 2018 roku?
Wójt Gminy Oświęcim Albert Bartosz: Proszę zauważyć, że wydatki inwestycyjne rosną systematycznie: w ubiegłym roku ponad 12 milionów, a w bieżącym przeszło 16,5 miliona. Plan, który realizuję, nie dotyczy tylko tego roku. Kiedy zostałem wójtem, przyjąłem czteroletnią perspektywę. Planowanie z roku na rok byłoby krótkowzroczne.
Wynika to z kilku powodów. Po pierwsze: musieliśmy się dostosować do kalendarza dofinansowań unijnych. Dopiero znając harmonogram tych rozdań, mogliśmy przygotowywać wnioski w taki sposób, żeby zachować równowagę inwestycji we wszystkich miejscowościach Gminy Oświęcim.
Na przebudowę skrzyżowania w Rajsku, czy nadbudowę szkoły w Babicach czekamy od lat. Nie da się tego przyspieszyć?
Realizacja tych dwóch konkretnych inwestycji nie jest jeszcze przesądzona – chciałbym to mocno podkreślić – bo wciąż czekamy na decyzje w sprawie dotacji.
Z podobną sytuacją mamy do czynienia bardzo często. To znaczy: można nie ryzykować i realizować za środki własne 30-40 procent, może połowę tego, co finalnie robimy. Albo można zaryzykować i pójść bardzo mocno w pozyskiwanie środków zewnętrznych, co wymaga czasu. Przyjąłem ten drugi wariant. Uważam, że trzeba wykorzystać każdą szansę pozyskania pieniędzy i, jeżeli to tylko możliwe, przemnożyć wartość inwestycji razy dwa. Zwłaszcza, że to jest ostatni okres, kiedy dostajemy z Unii Europejskiej więcej, niż wpłacamy. W mojej ocenie kolejne rozdanie nie da takich możliwości.
A na ile Gmina Oświęcim wykorzystuje obecne możliwości?
Jak dotąd pracownicy Urzędu Gminy są niezwykle efektywni. Zakładałem, że 75 procent naszych wniosków będzie skutkować przyznaniem dotacji. Tymczasem mamy skuteczność na poziomie 90 procent. Dostaliśmy większość środków, o które się staraliśmy.
Jednak równocześnie pojawia się problem: z obecną załogą nie jesteśmy w stanie obsłużyć – w sensie: zrealizować – więcej inwestycji. Już teraz ludzie są najzwyczajniej zawaleni pracą. W dodatku coraz trudniej znaleźć wykonawców. Ich usługi są coraz droższe. Trzeba to każdorazowo uwzględniać na etapie przygotowywania przetargów.
Wróćmy do kwestii zewnętrznych środków. Pierwszeństwo mają te inwestycje, które mają dotacje spoza gminnego budżetu. Taka strategia faworyzuje jedne miejscowości kosztem innych. Mówiąc wprost: mieszkańcy innych sołectw patrzą z zazdrością na Brzezinkę.
Brzezinka jest szczególną miejscowością o specyficznych potrzebach – nie tylko w Gminie Oświęcim, ale w ogóle w Polsce. Przez Brzezinkę co roku przejeżdża, ostrożnie licząc, półtora miliona zwiedzających Birkenau. Wszyscy powinniśmy być zadowoleni, że Oświęcimski Strategiczny Program Rządowy funkcjonuje. Jest dedykowany dla bezpośredniego sąsiedztwa byłego obozu, więc gros środków z OSPR-u trafia do Brzezinki.
Słychać też głosy, również radnych, że nieproporcjonalnie dużo pieniędzy jest wydawanych w Porębie Wielkiej, mimo że do tych zadań nie ma zewnętrznych dotacji.
Tu sytuacja wygląda inaczej. Rzeczywiście, zdecydowaliśmy się na budowę szkoły w Porębie Wielkiej własnymi siłami. Nie przypadkiem uznałem tę inwestycję za priorytetową w tej czterolatce.
Kiedy zostawałem wójtem, miałem świadomość tego, że Zaborze i Poręba Wielka to są dwie miejscowości, które przeżywają największą migrację ludzi – nie tylko z miasta Oświęcim, bo coraz więcej ludzi ze Śląska czy od strony Krakowa zaczyna się tutaj osiedlać. Staram się ten proces podtrzymać, a jeśli się da, to nawet wzmocnić, bo gmina Oświęcim to jest tzw. gmina-sypialnia.
Czy takie podejście nie jest samoograniczeniem?
Patrząc realistycznie, nigdy nie będziemy tu mieli wielkiego przemysłu, który dla innych samorządów jest głównym płatnikiem podatków. Zresztą nie chcemy go mieć, bo chodzi o to, żeby ludzie tutaj sobie spokojnie i wygodnie mieszkali.
Możemy liczyć przede wszystkim na podatki od osób fizycznych i na to, że w ten sposób będzie nas stać na w miarę dostatnie utrzymywanie tej gminy. Więc dążymy do tego, żeby ludzie chcieli się do nas przeprowadzać. Dlatego kilka warunków musi zostać spełnionych. Ludzie potrzebują szkoły, przedszkola, lekarza w bliskiej okolicy, bardzo często potrzebują kościoła. W Porębie Wielkiej jest potrzebna szkoła. Nie w zabytkowym pałacu, który wymaga renowacji, ale w nowoczesnym, komfortowym obiekcie. I taka szkoła zostanie otwarta w Porębie w tym roku.
A na co mogą liczyć uczniowie z innych miejscowości?
Przygotowaliśmy wstępną dokumentację, koncepcje rozbudowy szkół. Muszę jednak zaznaczyć, że nie będziemy w stanie wcielić ich w życie własnymi siłami. Nie jesteśmy w stanie zaspokoić wszystkich potrzeb. Mówię to, mając świadomość, że mieszkańcy oceniają naszą pracę przez pryzmat swojego najbliższego otoczenia. Innymi słowy: "Droga do mojego domu jest dla mnie najważniejsza".
A które inwestycje są najważniejsze dla wójta Gminy Oświęcim?
Zaczynamy od porządkowania spraw w centrach poszczególnych miejscowości. Następnie staramy się realizować to, czego oczekują mieszkańcy trochę dalej. Najpierw powinny być zrealizowane te inwestycje, które służą jak największej liczbie mieszkańców. Przykładem jest Zaborze. Centrum zostało kompleksowo wyremontowane i służy nie tylko zaborzanom, bo w szkole uczą się dzieci z wielu miejscowości. Zmodernizowanymi drogami jeżdżą też mieszkańcy sąsiednich sołectw.
Jednak wiele dróg wciąż czeka na przebudowę.
Ale gminne inwestycje to nie tylko drogi. Musimy rozsądnie dzielić nakłady. W Grojcu wyremontowaliśmy Dom Ludowy i dzięki temu przedszkole ma siedzibę w jednym miejscu. Tym samym uporządkowaliśmy sprawy lokalowe szkoły, z której wyprowadziliśmy grupy przedszkolne. W kontekście reformy oświaty nasze działania okazały się wręcz prorocze, bo gdyby przedszkolaki wciąż były w szkole, to nie byłoby szans, żeby zmieścić tam wszystkich uczniów. Wreszcie niemałym kosztem wyprowadziliśmy na zewnątrz ośrodek zdrowia, który – znowu chcę to podkreślić – służy również mieszkańcom sąsiednich miejscowości.
Porządkowanie centrum Grojca jest już zakończone?
Zawsze jest coś do zrobienia. W tym roku czeka nas budowa oczyszczalni ścieków – w pierwszym rzędzie na potrzeby gminnych budynków i instytucji, tzn. Domu Ludowego, szkoły, remizy. Teraz korzystamy z oczyszczalni na terenie, który Starostwo Powiatowe zamierza sprzedać. Dlatego powstanie nowa, modułowa oczyszczalnia, do której z czasem będą mogli się podłączyć kolejni użytkownicy, także część mieszkańców.
A jak do porządkowania centrów ma się planowana modernizacja odcinka ulicy Odnoga w Porębie albo fragmentu Rzecznej we Włosienicy? To przecież nie są główne drogi.
Ale to są inwestycje współfinansowane z funduszu sołeckiego – sami mieszkańcy zadecydowali, na co go przeznaczyć. W tych sprawach zostały podjęte uchwały Zebrań Wiejskich. Zresztą w ogóle mnie one nie dziwią. Ulica Rzeczna we Włosienicy to często używana, ważna droga od centrum wsi do kościoła. Natomiast Odnoga w Porębie Wielkiej jest zniszczona do tego stopnia, że grozi nam zalew odszkodowań za uszkodzenie samochodów na tej drodze.
Porządkowanie centrów to oczywiście jest pewien schemat, ale nie można mówić, że zajmujemy się tylko i wyłącznie tym. Bardzo często pojawiają się oszczędności. Wtedy sprawdzamy, gdzie mamy przygotowany projekt, gdzie jesteśmy gotowi do przeprowadzenia inwestycji – i ją realizujemy.
W wielu miejscach brakuje chodników. Czy ich budowa też zależy od wygospodarowania oszczędności?
Oczywiście, że nie. Mamy w budżecie zabezpieczone środki na budowę chodników wzdłuż fragmentu ulicy Grunwaldzkiej w Babicach i wzdłuż odcinka ulicy Suskiego we Włosienicy. I te dwie inwestycje zostaną zrealizowane najpewniej w tym roku. Gmina Oświęcim nie jest właścicielem tych dróg – należą do powiatu – a mimo to musimy sfinansować te przedsięwzięcia aż w 75 procentach.
Zawsze, gdy mówimy o drogach powiatowych albo wojewódzkich, nie wystarczy, że my chcemy. Nasi partnerzy też starają się pozyskać jak najwięcej pieniędzy z zewnętrznych źródeł, a to znowu wymaga czasu. Współpracę z powiatem oceniam jako spektakularny sukces. Liczba zadań, które w tej kadencji zrobiliśmy razem, bez jakichkolwiek problemów, jest naprawdę imponująca.
Na drogach wyższych kategorii też jest kilka niebezpiecznych miejsc. Uda się z nimi coś zrobić?
W tym roku zostanie przebudowane skrzyżowanie w Grojcu, na trasie Oświęcim-Kęty [skrzyżowanie ulic: Beskidzkiej, Kazimierza Jagiellończyka i Czajek – przyp. red.]. Gmina Oświęcim będzie partycypować w kosztach tej inwestycji. Umowę w tej sprawie podpisaliśmy już ponad rok temu. I to jest kolejny przykład, jak długo trwa realizacja takich przedsięwzięć.
Udało nam się też w końcu namówić Główną Dyrekcję Dróg Krajowych do postawienia sygnalizacji świetlnej na obwodnicy [skrzyżowanie ulic: Chemików, Jezioro i Porębskiej – przyp. red.]. Odnieśliśmy sukces, mimo że pojawiło się mnóstwo problemów technicznych i trzeba było zmieniać projekt.
To pokazuje, że realizacja inwestycji zależy nie tylko od dobrej woli i chęci, a nawet nie tylko od tego, czy mamy pieniądze. Czasem, tak jak w przypadku tych skrzyżowań w Grojcu i w Zaborzu, kluczowa jest umiejętność negocjowania, lobbowania i przekonania partnerów do naszych racji. Jak widać, również w takich sytuacjach udaje mi się osiągać zamierzone cele.
Dziękuję za rozmowę.